Maria z przedmieścia/Maria la del barrio (1995-96) Televisa

Hombre

Jak pisałem wcześniej, oglądam MLDB Smile

Przez czysty sentyment zdecydowałem sobie przypomnieć swoją pierwszą telenowelę. Już pierwsze odcinki utwierdziły mnie w przekonaniu, że starsze telenowele są o niebo lepsze od tych nowszych. Spoglądam na "Kotkę" i jak mam porównać te dwie telenowele to obie mają absurdalny scenariusz, ale MLDB jest sto razy lepsza od Gaty! Smile

Akcja jest bardziej dynamiczna, sporo się dzieje i jest mniej absurdów. Fakt, że gra jest przerysowana, Colunga dopiero wtedy się uczył, ale są dwa mocne atuty - Thalia jako Maria i Itati jako Soraya. I nic więcej nie trzeba Wink

Podoba mi się, że protagonista na początku nie był czysty jak łza - Luis Fernando był rozpieszczonym synalkiem bogatych rodziców i przez to nie sprawiał wrażenia kolejnego nudziarza. W dodatku chlał jak szewc. Później jeszcze doszła gra w kasynie (nawiązanie do "Marimar"? Razz

) Soraya co prawda szybko go usidliła, ale ten niejednokrotnie dał jej wyraźnie do zrozumienia, że jej nie kocha, że ma się do niego nie zbliżać i nie raz ją zwyzywał Razz

Dla porównania - Pablo z "Kotki" od kilkudziesięciu odcinków nie tylko nie może zdobyć serca ukochanej Esmeraldy, ale i może sobie dać rady z wariatką Giselą. Ba, nikt nie może sobie dać z nią rady i to jest po prostu GŁUPIE, bo to brak szacunku do widza!

Urok Thalii jest niewątpliwym atutem i choć jej braki aktorskie są widoczne gołym okiem, to ona ma w grze taką manierę, że genialnie to ukrywa. Jej postać stopniowo ewoluowała, mimo mniejszej ilości odcinków, zostało to pokazane dużo bardziej realnie, niż w "Kotce" czy "Dzikim sercu", gdyż działo się to etapami. Wątek "naprawiania" Luisa Fernanda przez Marię także świetnie napisany, bez przesadyzmu, Maria w piękny sposób wdarła się do serca młodego de la Vegi. Oczywiście nie zabrakło wątków z serii absurd jak Nana Calixta i jej czarna magia, ale z perspektywy tego, że telenowelę kręcono 20 lat temu, inaczej się na to patrzy. Nie można też chyba wrzucić tego do worka z absurdami, ale traktować w innej kategorii. Najważniejsze, że nie jest to tak naiwne i puste jak inne wątki z produkcji pani Lartilleux.

Soraya to zdesperowana wariatka, ale jak można jej nie lubić Smile

Jej pamiętny upadek z okna zapamiętałem już jako dziecko, teraz miałem okazję przypomnieć sobie tą scenę. Największy absurd (i zarazem wielki zwrot akcji) to oczywiście scena, gdy Luis Fernando posądził Marię o romans z Vladimirem widząc ich... w objęciach Laughing

To przez to małe "nieporozumienie" Maria zgubiła dziecko. W tym czasie serce Luisa Fernanda próbuje zdobyć Penelope (Ana Patricia Rojo), ale gdzie jej tam do Sorayi! Very Happy

Na szczęście ta już niedługo powróci, bo już planuje zemstę. Jak na razie akcja przesunęła się o 7 lat, Maria nadal szuka syna, a Nandito jest wychowywany przez matkę Meksyku Carmen Salinas Wink

Zabieram się za odcinek 30. Smile

Aaron

Hombre, skąd masz odcinki? Very Happy

Może też się skuszę? Very Happy

Hombre

Not Real

Doskonale pamiętam to, co opisałeś! MLDB to też moja pierwsza telenowela. ;-) Aaach, jak fajnie było ją oglądać jako smarkacz na TVP3... :-D

Hombre

Hombre

Hombre · Wysłany: Śro 0:45, 02 Mar 2016 Temat postu:

Jestem na odcinku 48. Ostatnio było wielkie zamieszanie, bo Tita (nasza Ludwika Paleta) posądzała Marię o romans z Nandito. Na szczęście nieporozumienie wyjaśniono i obeszło się bez zbędnego przeciągania. Wciąż sporo się dzieje i prawie nie ma zapychaczy, aż się zdziwiłem Smile

Napisałem "prawie", bo nie oszczędzono na wątku plotkarek z dzielnicy, w której wychował się Nando. Do Meksyku wróciła biologiczna matka Tity, Veronica i próbuje zdobyć miłość córki. Maria kupiła mieszkanie dla Nandita i Agripiny, czym wzbudziła zainteresowanie Penelope, która teraz będzie ją pewnie szantażować. Ana Patricia Rojo jako Penelope jest koszmarnie krzykliwa i potrafi grać na nerwach. Colunga niczym szczególnym się nie wyróżnia, bo nawet nie ma jak się wykazać. Akcja skupiona jest na Marii i Nando, więc prot na tym etapie jest tylko tłem. Czekam na powrót Sorayi, która jest już w pełni zdrowa. Niedawno usidliła bogatego faceta, ojca Alicii, teraz ma w planie ograbić go z majątku i szybko wrócić do Meksyku, by się zemścić. Nie mogę się doczekać Very Happy

Not Real · Wysłany: Śro 11:43, 02 Mar 2016 Temat postu:

Jak to Colunga nie ma tam noc do roboty? Ma i to dużo! Nosi wasa i chodzi w zoltym sweterku. :-)

Hombre · Wysłany: Czw 0:54, 03 Mar 2016 Temat postu:

Not Real · Wysłany: Czw 1:11, 03 Mar 2016 Temat postu:

Not Real · Wysłany: Sob 21:13, 05 Mar 2016 Temat postu:

Hombre, skoro juz ogladasz to mam do Ciebie pytanie... Jakim cudem Soraya okazuje sie byc corka tej wiedzmy kuchty prostaczki Calixty??? Czemu ona siedziala w jej chacie jako slugus no i czemu Victoria i jej maz o tym nie wiedzieli?

Hombre · Wysłany: Pon 0:54, 07 Mar 2016 Temat postu:

Not Real · Wysłany: Pon 7:54, 07 Mar 2016 Temat postu:

No to ogladaj dalej, zeby wyjasnic mi wiecej... ;-) Choc i tak duzo wiadomo na ten temat, myslalem, ze scenarzystka wziela to sobie od tak, zeby zaskoczyc widzow.

Hombre · Wysłany: Pon 14:26, 07 Mar 2016 Temat postu:

Not Real · Wysłany: Pon 16:24, 07 Mar 2016 Temat postu:

Wroci, wroci. To doskonale pamietam.